Czwartkowy ranek 27 września nie wróżył nic dobrego, czarne chmury płynęły po niebie, deszcz lał jak
z cebra. Jednak telepatycznie przesyłaliśmy sygnały do słońca. I stało się!
Nieśmiało wyszło, gdy przybyliśmy na miejsce do Dąbek - godz. 17:00, ul. Turystyczna 8.
Zdążyliśmy tylko zrzucić bagaże, po zakwaterowaniu się, i pomknęliśmy zwiedzać urokliwe okolice.
Najpierw park, potem deptak chodnikowy, aż do wylotowej trasy na Darłowo, a następnie powitanie z morzem!
Gdy powracaliśmy ścieżką przez las, na sosnowych wydmach rozbłysły przytłumionym, żółtawym światłem latarnie,
a z ostępów leśnych wyskakiwała z przerażającym okrzykiem nasza klasowa Godzilla (Krystian K.).
Zbierał żniwo w postaci przerażonych, wrzeszczących, ile sił w gardłach, kolegów i koleżanek.
Nawet P. Żaneta i P. Kasia padły ofiarą podstępnych działań potwora, ale prawdziwa moc atrakcji szykowała się
wieczorem ! Najpierw klasowe urodziny. Jubilatów było czterech : Ola G., Emilia S., Michał K. i Tomek S.
Wieziony przez Emilkę tort, szczęśliwie nie rozpłynął się! Pyszny - z nutellą! A potem, no cóż... nasi jubilaci musieli
zdać test dojrzałości piętnastolatka . Zagadki dla" gratki" dostarczyły dużo śmiechu i cukierków czekoladowych
(ufundowanych przez opiekunki wycieczki) za każdy trafny "strzał". Gdy brak było pomysłów na odpowiedź, do akcji
wkraczała publiczność(reszta klasy). Niektórzy zgromadzili niezłe zapasy na wieczór,
jak np.: Kasia K. i Daniel K.
Niespodzianką od zespołu klasowego pozostały piękne kartki z życzeniami i autografami.
Prawdziwe "harce", śmiechy, żarty, gry w karty nastąpiły oczywiście porą nocną.
Jak to na każdym wyjeździe bywa! Noc zamienia się w dzień, dzień przechodzi się w nocny sen. Zachowywaliśmy się,
jak ktoś by rzekł : jak zerwani z łańcucha. Ale nie byliśmy niebezpieczni!
Piątek - 28 września przywitał nas pogodną aurą, lecz z wiatrem. Nie przeszkadzało nam to jednak w spacerze po
okolicy czy w grze w siatkę. Piłka trochę przyciężka ( bo mokra), ale graliśmy wytrwale, obijając dłonie, nosy i głowy!
"Superserwerką" meczu okazała się pani Kasia G., za odważnie odbijającą zacięte podania Michała K.- pani Żaneta G.
Natomiast Kasia K. otrzymała miano najbardziej rozemocjonowanej siatkarki, każdy wyskok do piłki odbywał się z
okrzykiem na ustach. Czy to dowód wysiłku włożonego w grę? Nie wiemy!
W prawdziwie radosny stan wprawiły nas, wraz z promieniami słońca, kąpiele w basenie, który choć był nieustannie
podgrzewany,pozostawiał wiele do życzenia. Temperatura wody wymagała od kąpiących się dużego hartu ciała i
ducha.
Chyba najbardziej szaloną kąpielową panną została Karolina K. Po skocznych tańcach w towarzystwie
Kasi i Kornelii obiegła basen dookoła, by skoczyć do niego w ciuchach. Szok termiczny dało się czuć w uszach
(piski) i w ciele(dreszcze). Trzeba było być naprawdę szalonym i odważnym, aby zanurzyć się w toni tej wody.
Brawurowo dokonali tego czynu także nasi panowie: Daniel, Krystian, Michał i Bartek.
Regularnie hartowały się też Ania i Andżelika, urządzając sztafetę: basen-łazienka, łazienka-basen.
Foczką sezonu została, niewychodząca wcale z wody, Emilka S.
Żeby się rozgrzać po takich kąpielach, szybko zorganizowaliśmy ognisko. W iście harcerski sposób działali
Tomek z Kasią. Pomogło! Siedzieliśmy w okręgu skupieni przy ognisku niczym przy kominku i piekliśmy kiełbaski.
Graliśmy w tabu i rozmawialiśmy o różnych, niesamowitych i tajemniczych sprawach tego świata, o przerażających
i strasznych opowieściach z duchami w tle także!
Noc tego dnia zakończyła się już wcześniej, ok. 2 godz.
Byliśmy zmęczeni!
W słoneczną sobotę - 2 dnia
wycieczki, po śniadaniu,
wyruszyliśmy na przechadzkę nad jezioro Bukowe.
W dniu wyjazdu nastąpiło dodatkowo pożegnanie Kasi z - pełnym mew-morzem, a to za sprawą Tomasza S.
Współczesnym rycerzem okazał się Krystian K. służył natychmiast bluzą. Potem ognisko, basen i wesołe pogawędki
- aż do 15:00 (pory pakowania się) .
Dwa dni wycieczki zleciały niczym z bicza strzelił! W miłej atmosferze i malowniczej okolicy to było prawdziwa
przyjemność!
Tak jak pierożki z serem i mięsem oraz naleśniki,serwowane przez dziewczyny.
Jesteśmy wszyscy zgodni, co do jednego. taki wyjazd trzeba powtórzyć...
Tak więc do lata, czerwiec już za pasem...(Optymiści mają w życiu lepiej!)
Wychowawca z uczniami kl.IIIc